Archiwum kategorii: Poza drukiem

30 dni dla natury

Fragment recenzji pracy dyplomowej

Iwona Demko

Kiedyś życie człowieka było ściśle uzależni­one od okresów klimatycznych ziemi, tzw. pór roku. Człowiek czuł się częścią natury, maleńkim elementem ogromnego układu. Namacalnie odczuwał swój związek z naturą. Wiedział, że jego egzystencja jest zależna od tego, jak będzie traktował otaczający go świat. Dlatego odczuwał wobec natury pokorę i oddawał jej cześć. Osobą, która miała niezwykłą wieź z naturą, była kobieta. Miesiączkująca wraz z pełnią Księżyca. Wydająca na świat potomstwo tak jak ziemia plony. Człowiek odczuwał respekt wobec natury i kobiety, która tę naturę uosabiała. Ważną rolę spełniało ciało kobiety mające moc wydawania na świat nowego życia. Ważną rolę odgrywała seksualność kobiety, która sankcjonowała jej władzę. Dzięki temu kobiety były pewne siebie, silne, zintegrowane ze swoim ciałem. Potem nastały czasy podporządkowywania natury człowiekowi. Czasy wyższości myśli ludzkiej nad naturą. Wyższości rozumu, słowa, potęgi umysłu ludzkiego. Rozum stanął wyżej niż intuicja. A człowiek wyżej niż natura. Wszystko, co naturalne, straciło na znaczeniu. Poród stał się czynnością banalną i naznaczoną bólem, krew menstruacyjna rzeczą wstydliwą, seksualność kobieca rzeczą grzeszną, a intuicja – rzeczą ośmieszoną. Wraz z utratą znaczenia natury swoją wyjątkową wartość utraciła również kobieta. Zapomniała ona jednocześnie o swoim poczuciu godności. Tracąc związek z naturą, kobieta utraciła kontakt ze sobą: z własnym ciałem i duchem. Nastąpiło odcięcie materii od ducha, seksualności od duchowości. Ciało kobiety stało się dla niej obce. Kobieca seksualność nadal sankcjonowała władzę, ale teraz nie była to jej własna władza, ale władza męska. Kobieta została na nowo określona przez mężczyznę. Zyskała nową definicję swej natury. Jej ciało zostało opisane w nowy, inny sposób z perspektywy mężczyzny. Wkrótce potem kobieta przejęła sposób definiowania siebie poprzez męski pryzmat. Pozbawiono ją poczucia siebie samej. Pozbawiono ją nawet języka, w którym mogłaby siebie wyrazić. Luce Irigaray w książce pt. Ta płeć (jedną) płcią niebędąca pisze: „W istocie jednak «kobiecość» ta stanowi rolę, wizerunek i wartość narzuconą kobietom przez męskie systemy reprezentacji. W takiej maskaradzie kobiecości kobieta gubi się i zatraca tym bardziej, im większy bierze w niej udział”1.

Praca dyplomowa Michaliny Bigaj zda­je się odzwierciedleniem podświ­adomej tęsknoty za minionymi czasami. Czasami, w których kobieta określana była przez samą siebie i jej niezwykły związek z naturą. Tęsknota ta nie jest świadoma, ponieważ dotyczy czasów, o których nikt już nie pamięta. Jednak pamięć ta jest zapisana w ciele, w podświadomości. Dyplomantka instynktownie odwołuje się do natury, właśnie tam doszukując się drogi do odnalezienia utraconej tożsamości, podświadomie odkrywając pewną mądrość, która mówi, że: „Kiedy kobieta na nowo utwierdza swój związek z pierwotną, zwierzęcą naturą, otrzymuje dar – wieczną, wewnętrzną mądrą opiekunkę, wizjonerkę, wyrocznię, natchnienie, intuicję, sprawczynię, stwórczynię, wynalazczynię, wreszcie uważną słuchaczkę, która prowadzi, przewodzi, podpowiada i przekonuje do korzystania z pełni życia w świecie zewnętrznym i wewnętrznym. Kiedy kobieta jest tak bliska naturze, istnienie tej więzi emanuje z niej blaskiem”2 […]

———————————————————————————–
Przypisy

  1. L. Irigaray, Ta płeć (jedną) płcią niebędąca, Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego, Kraków 2010, s. 69.
  2. C.P. Estás, Biegnąca z wilkami. Archetyp Dzikiej Kobiety w mitach i legendach, Zysk i S-ka, Poznań 2001, s. 16.